poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 3 "Nie przejmuj się"

Rano obudził mnie sms :
Niall ;* : Gotowa na dzisiejszy dzień ?
Ja : A mniej więcej na co ?
Niall ;* : A to już później zobaczysz..Widzimy się o 13 ;)
Szybko poszłam się ogarniać bo była 11:30 zjadłam coś umyłam się ubrałam i zadzwonił dzwonek do drzwi....
-Już chwila, moment- Zawołałam i otworzyłam drzwi.
-Hey. -Powiedział i przytulił mnie na powitanie... Nie wiedziałam co zrobić. Więc też go przytuliłam i pierwsze co powiedziałam to :
-A co do wczoraj to przepraszam. Nie powinnam tak zrobić..
-No co Ty przestań to było słodkie. -Uśmiechnął się
-A więc co jest tą rzeczą o której miałam się dowiedzieć dopiero teraz. ?
-Zabieram Cię na miasto. Gdzie najpierw się udamy. ?
-Nie wiem mi to obojętne. - Tak naprawdę chciałam powiedzieć wszędzie byle z Tobą.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do jakiejś kawiarni..
-Na co masz ochotę. Mamy dość duży wybór.
-A co mi proponujesz. ?
-To co najlepsze. - Uśmiechnął się .
Wzięliśmy ciasto i cappucino. Zaczęliśmy długo rozmawiać. Aż w końcu wyszliśmy i poszliśmy się przejść po parku.
-Przepraszam, że pytam ale co spowodowało, że akurat wybrałaś Londyn ?
-To, że tu jest inny świat. I ludzie inaczej spoglądają na życie a ja po prostu chciałam się oderwać od rzeczywistości i zacząć wszystko tak jakby od nowa.
-A jak twoi bliscy na to zareagowali ?
-Szczerze na pewno było nam się trudno rozstać. Ale stwierdziłam, że taka rozłąka lepiej na nas wpłynie. Moja mama i tak pewnie jest zadowolona z tego, że jetem tu bo ona może spędzać czas ze swoim "Partnerem". A przyjaciele... Hymm i co tu dużo gadać. Między nami i tak ostatnio się wszystko psuło Ci których byli dla mnie mili zawszę stawali się podli wtedy gdy ich potrzebowałam. A Ci którzy na co dzień byli oschli stawali się najlepszymi przyjaciółmi wtedy, gdy byli mi na prawdę potrzebni.
-Teraz się o to już nie musisz martwić. Na pewno nie będę taki jak twoi przyjaciele możesz na mnie liczyć. A twój chłopak.. ?
-Z kąt o nim wiesz przecież ja o nim nawet nie wspominałam.
-Domyślam się.
-No więc zerwałam z nim w dzień kiedy tu przyleciałam. Stwierdziłam, że związek na odległość nie ma sensu. A i tak między nami prawie nic już nie było mijając się na ulicy nawet nic do siebie nie mówiliśmy. -Zasmuciłam się.
-Choć musimy uwiecznić dzisiejszy dzień.
Na przeciwko kawiarni było centrum handlowe, gdzie stał automat do robienia zdjęć. Więc weszliśmy i zaczęliśmy robić sobie zdjęcia było na prawdę fajnie później Niall postawił nam lody ale dziwnie się czułam bo to on za wszystko płacił.

2 komentarze:

  1. Fajny :) Szkoda, że taki krótki. Zapraszam do mnie :* http://iwannabeforeveryoung-by-cher.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz dopiszę druga część ;) Wiem życzę miłego czytania ;)

      Usuń