piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 11 "Mimo wszystko było warto"

Rano wstałam zjadłam i miałam zamiar cały dzień się obijać ale mi nie wyszło ledwo się ogarnęłam a tu już pukanie do drzwi. No nieee pomyślałam nawet nie dadzą żyć człowiekowi.
-Ej dawaj idziemy na dwór nie możesz marnować dnia. -powiedziała Magda.
-Ale ja co dopiero się ogarnęłam weźcie przestańcie.
-No dawaj idziemy-ktoś się odezwał.
-No ok to wejdźcie ja wezmę tel. i założę buty i idziemy.
Obeszliśmy sporą część miasta. Było fajnie. Po jakiś 2 godz napisała Perrie :
*SMS*
Perrie : Co tam u Ciebie, trzymasz się. ?
Ja : Jakoś daję radę ale jest mi ciężko. I właśnie jestem na stadionie. Bo przyszły po mnie dziewczyny .
Perrie : To dobrze. Będzie ok zobaczysz.
Ja : Mam nadzieję.
W tym momencie nadjechał samochód ku mojego zdziwieniu wyszedł z niego Niall i reszta chłopaków. Pomyślałam, że to właśnie do tego Perrie było potrzebne to co robię i gdzie jestem. W tym momencie podszedł do mnie mój były i zaczął mnie przytulać chciał nawet pocałować ale się wyrwałam.
-Oo twój kochanek idzie...haha- Zaśmiał się.
-Przestań nawet nie próbuj mu czegoś zrobić.
Zaczął mnie szarpać.
-Zostaw ją.-Ktoś odepchnął Huberta ode mnie. I zaczął go bić. Był to Niall wystraszyłam się ponieważ wiedziałam do czego jest zdolny Hubert.
-Proszę uspokójcie się.
Obaj podnieśli się z ziemi.
-Masz ją zostawić w spokoju. -odezwał się Niall
-Jeżeli ona nie może być moja to i nie będzie twoja, pożegnaj się z nią bo to ostatnie chwile twojego życia.
-Ale zostaw go proszę jeżeli naprawdę mnie kochasz to pozwolisz mi odejść w spokoju.
-Tak pozwolę ale bez niego.
-Pamiętaj, że mimo wszystko i tak będę kochała go a nie Ciebie. Jesteś chory powinieneś się leczyć.
Hubert wyciągnął  broń i strzelił. W związku z tym że byłam blisko Niall'a objęłam go aby kula go ominęła. Dalej nie wiem co się stało.

*Dwa tyg. później.
Obudziłam się w szpitalu poczułam, że na mojej dłoni jest także czyjaś dłoń podniosłam lekko głowę aby zobaczyć gdzie jestem i kto mnie trzyma za rękę. Okazało się że byłam w szpitalu, a chłopak trzymający mnie za rękę to Niall. Chciało mi się płakać, po chwili do sali weszła moja mama.
-W końcu się obudziłaś.
-Ale co się stało. ?
-Nic nie pamiętasz. ?
-Niee.
-No więc trafiłaś tu przez Huberta, ponieważ chciałaś ochronić Niall'a biedak siedzi tu dzień w dzień i nawet stąd nie wychodzi.
-A co się stało z Hubertem. ?
-Trafił do więzienia.
-Uff- Odsapnęłam- To dobrze. W końcu  będę miała spokój.
-Właśnie. A to jest chyba jak na razie najważniejsze.
Po jakiś 10 minutach obudził się Niall.
-W końcu wstałaś.
-Tak, ale proszę powiedź mi dokładnie co się stało.
-Naprawdę nic nie pamiętasz. ?
-Nie.
-Ale nic. ?
-No tak. -Zasmuciłam się.
-Szkoda.- Niall puścił moją rękę.
-Ale co się stało proszę powiedz mi. I na pewno to co powiedziałam było prawdą.
-Nic ważnego.
-Na pewno ?
-Tak.
-Moja mam mówiła, że przesiedziałeś tu całe dwa tygodnie. A co z koncertem, który mieliście mieć.
-Tak zrobiłem to a co do koncertu to odwołaliśmy go.
-I to przeze mnie ? Złapałam go za rękę bo chciał odejść. Naglę wszystko mi się przypomniało.- Czekaj już coś mi się przypomina.
-Tak a co dokładnie. ?
-To że powiedziałam, że Cię kocham.
Niall mnie przytulił i pocałował w końcu byłam blisko niego. W końcu po tylu przepłakanych nocach mogliśmy być tylko dla siebie ja i on. Po 10 min wszedł lekarz.
-Mam dobre wieści nasza pacjentka będzie mogła wyjść za niecałe 3 dni.
-A wcześniej. ? -Zapytałam.
-To jest najwcześniejszy termin.
-A to dziękuje.
 Byłam zmęczona więc zamknęłam oczy aby zasnąć. Niall położył się koło mnie i zrobił to samo. Nie wiem czy usnął czy nie ale wiem, że mimo wszystko warto było tyle przeżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz